Zakończyłam 15-letni etap mojego życia, więc trudno się nie emocjonować. Ale poczułam, że w wieku 29 lat powinnam zaryzykować. Tak, żeby na koniec kariery nie mieć do siebie pretensji, że czegoś nie zrobiłam – tak Sofia Ennaoui komentuje decyzję o rozstaniu z wieloletnim trenerem Wojciechem Szymaniakiem. Medalistka ME nie mówi na razie, kto będzie jego następcą.
TOP10 sezonu. Ranking: najlepsze momenty 2024 roku w lekkoatletyce
Wcześniej w poniedziałek informację o odejściu Sofii Ennaoui od trenera Wojciecha Szymaniaka potwierdził TVPSPORT.PL sam szkoleniowiec.
– Jestem jej wdzięczny, bo będąc szalenie ambitną, bardzo profesjonalną, przez 15 sezonów wspólnej pracy ona sama też nauczyła mnie, jak być zawodowcem. Życzę jej wszystkiego najlepszego – powiedział specjalista z Barlinka, gdzie w ostatnich latach duet prowadził codzienne treningi.
Teraz największą zawodową zmianę w karierze postanowiła skomentować sama Sofia.
– Trener Wojciech Szymaniak był dla mnie bardzo bliski. On mnie zna, odkąd byłam małą dziewczynką. Wychował nie tylko w sporcie, ale i jako człowieka, za co jestem mu ogromnie wdzięczna. Jest największą częścią historii mojej kariery, stwórcą największych do tej pory sukcesów. Dzięki niemu z małych Lipian trafiłam do wielkiego sportu. Trudno się nie wzruszać, mając świadomość, ile momentów, anegdot i medali mam związanych z trenerem Szymaniakiem. Za wszystkie dziękuję – powiedziała nam na wstępie pięciokrotna medalistka ME i HME. Dodała też, że między nimi nie ma żadnej złej krwi, a oboje nadal darzą się wielkim szacunkiem. Do tego stopnia, że syn Szymaniaka zaprosił niedawno Ennaoui na rodzinne świętowanie swoich urodzin.
– To dlaczego odeszłaś? – pytamy biegaczkę, która jest już po pierwszych rozmowach z PZLA odnośnie swojej decyzji.
– Podstawowy powód zmiany trenera jest taki, że wyniki, jakie ostatnio osiągałam, były dla mnie niesatysfakcjonujące. Po prostu. Doszłam do wniosku, że cała formuła mojego treningu w Barlinku wyczerpała się. Pewne wątpliwości miałam już wcześniej, dojrzewałam do tego, aby coś postanowić. To nie jest pochopna decyzja, żaden impuls. To lato ją przypieczętowało – mówi.
Na potwierdzenie: po nieudanym występie w Rzymie w mistrzostwach Europy Sofia wkrótce potem ogłosiła, że powalczy nie o igrzyska, lecz o powrót do zdrowia. Paryż oglądała w telewizji, podobnie jak Tokio 2021, czyli poprzednią edycję olimpijskiej rywalizacji.
Sofia mówi jasno: że wypróbowała przez 15 lat już wszystkie metody treningowe. I teraz chce sprawdzić, jaki pomysł na to będzie miał ktoś inny.
– Mam w sobie jedną myśl, która we mnie kiełkowała w ostatnich miesiącach: żeby zakończyć kiedyś karierę ze świadomością, że wyczerpałam wszelkie możliwości, aby być jak najlepszą. Nie darowałabym sobie, gdybym na koniec miała do siebie o coś pretensje, jakiś niedosyt, niespełnienie. Stąd poczucie, że muszę spróbować. To normalne, że ludzie się rozstają – zaznacza lekkoatletka.
Na razie Sofia Ennaoui nie przekazała informacji, z kim rozmawiała o potencjalnej współpracy w kolejnych latach.
– Czeka mnie jeszcze spotkanie w tej kwestii z władzami PZLA, z nimi najpierw muszę ustalić wszelkie formalności. Najważniejsze na dziś to fakt, że mam już zgodę lekarską na realizację pełnego treningu. Los Angeles 2028, oto mój nowy cel. A z kim? Gdy będę mogła powiedzieć, na pewno się dowiecie – zakończyła.